poniedziałek, 23 maja 2016

Mikromusic w Browarze

To był pierwszy koncert Mikromusic z „Matką i żonami” w Lublinie, a więc czekałam na niego bardzo długo. Tym bardziej, że to był jednocześnie mój pierwszy koncert zespołu z Wrocławia. Uwielbiam ich od samego początku – odkąd tylko ich poznałam i zaczęłam śledzić to co robią. Do tego zagrali na lubelskich Kozienaliach w szczególnym dniu – 22 maja, to Dzień Praw Zwierząt. Nie wiem na ile to był przypadek, a na ile celowa decyzja, by zacząć go od „Za mało”, piosenki bardzo poruszającej i ważnej w moim odczuciu, która mówi o cierpieniu i krzywdzie wyrządzanej zwierzętom. Później usłyszeliśmy całą najnowszą płytę – dla mnie to jedna z najlepszych polskich płyt ostatnich lat. Cała tworzy spójną kompozycję muzyczną i tekstową. Bardzo często gości w moim odtwarzaczu. Nową płytę zaczęli grać od mojej ulubionej od pierwszego przesłuchania – od „Matki Teresy” i już wiedziałam, że koncert będzie rewelacyjny. Między najnowszymi piosenkami muzycy zagrali kilka starszych utworów, między innymi chyba najbardziej znaną, co wnoszę po reakcji publiczności, czyli „Takiego chłopaka” – i żeńska część publiczności ochoczo włączyła się do śpiewania. Pamiętam, że kiedyś wywołała ona niemałe kontrowersje, bo niektórzy brali zbyt dosłownie tekst i panowie się oburzali, że jesteśmy zbyt wybredne ;). Na koniec, ku nie tylko mojej uciesze, najbardziej optymistyczna piosenka – „Niemiłość”, a chóralne zaśpiewanie refrenu przez samą publiczność dało naprawdę piękny efekt, co, widać było, sprawiło także radość zespołowi.

Koncert Mikromusic to ogromna różnorodność muzyczna – od piosenek z elementami jazzu, do których głos Natalii Grosiak nadaje się idealnie i które dla mnie osobiście są niesamowicie piękne, przez mocno rockowe utwory z solówkami na gitarze (np. „Zakopolo”), do elektronicznych brzmień. Taki przekrój świadczy o niesamowitym talencie zespołu i o tym, że nie zamykają się oni na jeden gatunek, tylko ciągle próbują czegoś nowego, bez monotonii, która tak zabija muzykę. Do tego zespół jest przesympatyczny – widać między nimi miłość, radość bycia razem na scenie, wspólna wymiana spojrzeń i uśmiechów.

Ich koncert to naładowanie dobrocią i miłością. Odprężenie, które musi teraz wystarczyć na całą nadchodzącą sesję ;).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz