niedziela, 5 lutego 2017

To nie pies, to jamnik! Najbardziej intrygujące psy zasługują na własną książkę - czyli "Jamnikarium" Agaty Tuszyńskiej

Zacznę od wytłumaczenia. Bo chciałam napisać recenzję, naprawdę miałam szczere chęci i założenie, że będzie to pierwsza prawdziwa książkowa recenzja na moim blogu, bo książka to wyjątkowa i zasługiwała na to. Ale w trakcie się okazało, że typowej recenzji książki o jamnikach napisać się nie da. 

„Pewne cechy jamnicze są wspólne. Należą do nich: wyrazista osobowość, niezależność, skłonność do terroryzowania (w mniejszym lub większym stopniu) właściciela i spania w łóżku. (…) PS. Mężczyzna lubiący psy to inny gatunek mężczyzny. Mężczyzna akceptujący jamniki należy do elity”.

O tej całej elicie możemy się dowiedzieć z książki Agaty Tuszyńskiej Jamnikarium. Byli to między innymi: Andy Warhol (jamniki Amos i Archie), Melchior Wańkowicz (jamniki Żaba i Dupelek), Jarosław Iwaszkiewicz (Bimek), Vladimir Nabokov (Boks Pierwszy, Drugi, Trainy i Loulou), Antoni Czechow (Brom i Chinina), Zbigniew Hołdys (Bronek i Suseł), John Wayne (Charlie), Clark Gable (Commisioner), Krzysztof Kamil Baczyński (Dan), Gary Cooper (Dyna), Napoleon Bonaparte (Faussete, Napoleon i Grenouille), Jacek Kuroń (Filon i Saga), George Orwell (Hector), Cole Porter (Jezebel), Marlon Brando (Kurze Beiner), Jerzy Wasowski (Mufka), Stanisław Lem (liczna rodzina jamników), James Dean (Strudel) i wielu, wielu innych, nie wspominając już o licznym gronie znanych kobiet, którym także towarzyszył w życiu jamnik. Wszyscy są wymienieni w książce, także w spisie jamników na końcu lektury. 

Jamnikarium Agata Tuszyńska i Lonia, Wydawnictwo MG

„Żadnemu mężczyźnie nie powiedziałam tyle razy, że go kocham. Przecież wie. A może nie jest pewien? Może trzeba go o miłości zapewniać stale? Powtarzać, jeszcze raz i jeszcze raz? A może jedynym jej dowodem jest bezpośrednia i cielesna obecność. Niektórzy tak mają. Jamnikopodobni”. 
Bo miłość jamników jest trudna. Nie jest tak jak z innymi psami, takimi labradorami chociażby czy kundelkami, które całe są miłością. I kochają. Jak idą to kochają, jak patrzą to kochają, w każdym ich ruchu jest miłość i cały czas jakby mówią „spójrz na mnie, kocham cię!”. Ja mówię, że jamniki cechuje pogarda – albo na ciebie spojrzą, albo nie. Nie zrobią niczego, tylko dlatego, że ty tego chcesz. Daj łapę? Przynieś piłkę? No chodź do pańci na kolana? Jak będę chciał, to to zrobię. Ale i tak kochają, nie mówią tego psim językiem, ale kochają. Wyrażają to w obecności. Jamnik zawsze musi „przylegać” do swojego człowieka. Gdy leży obok, to choćby końcówką swojego długiego ciałka musi dotykać człowieka, czuć go, dawać ciepło, dawać i brać wspólne bezpieczeństwo. Kto spał z jamnikiem w jednym łóżku, ten wie jak to wygląda – jamnik leży na całym posłaniu, a ty gdzieś na samym brzeżku, że jeszcze jeden ruch i spadniesz. Bo łóżko jest jego. Człowiek jest jego. W każdym jamniczym domu, to jamnik jest królem. I mówcie sobie ile chcecie o hierarchii, rozmawiajcie z psychologami, behawiorystami, kim tam chcecie – jamnik jest królem i już. Dlatego powszechnie uważa się, że z tą specyficzną rasą poradzić sobie mogą tylko specyficzni ludzie. Ludzie silni. I mądrzy, którzy rozumieją te zależności i nie buntują się głupio przeciwko jamniczym upodobaniom. 

Książka oprócz tego, że jest kompendium wiedzy o samej rasie, jej historii i genezie, jest także potwierdzeniem, że każdy jamnik jest podobny do siebie. Czytając ją wiele razy dochodzi się do takich momentów: „o, to mój też tak miał!”. Przytoczę bardzo zabawny przykład. Towarzysze jamników (bo przecież nie właściciele ;) ) potwierdzą kiwaniem głów, a całą resztę niezaznajomioną z rasą on ubawi. Historię tę opowiadała autorka na lubelskim spotkaniu, po reakcji widowni (kiwanie głów z uśmiechem) wiem, że faktycznie mój jamnik nie był w tym odosobniony. Jamniki to wyjątkowo inteligentne psy. One bardzo dużo rozumieją. Widać to przede wszystkim w oczach i zachowaniu. Z kolei często udają, że są głuche (ja mówię, że po prostu ignorują człowieka). Mój często to pokazywał na spacerze. Ponieważ oboje nie lubiliśmy chodzić na sznurku, to nasz spacer wyglądał jak spacer, a nie wyprowadzanie się. O dziwo, był on bardzo słuchany i grzeczny, ale czasem miał mnie po prostu dość i szedł sobie nie zważając na moje wołania. Nie była to ucieczka w stronę pachnących suczek, był to po prostu powolny spacer w drugą stronę. Czasem wołałam, ale wiedziałam, że to bez sensu, bo prędzej pół osiedla się do mnie zleci, niż ten mój jamnik łaskawie odwróci chociażby tylko głowę w moją stronę. No głuchy. Ale w domu? Niech śpi najtwardszym snem pod dwiema kołdrami i kocem, ty bardzo po cichu i delikatnie otwórz lodówkę. I co? Już słyszysz tupot pazurków po podłodze, bo na lodówkę, to on ma specjalny radar, specjalne trzecie ucho wbudowane. Bo ty pewnie będziesz jadła, bez niego! Pani Tuszyńska pisze, że jej Lońka je wszystko oprócz cytryny i alkoholu. To prawda, jamniki są wszystkożerne. Wszystko oznacza wszystko, nie tylko produkty spożywcze przeznaczone dla ludzi, psów i kotów. Produkty niespożywcze także znajdują się w ich jadłospisie czasem. Najlepsze są smakołyki znalezione samemu na dworze. Albo taka kostka, co to pół roku przeleżała pod wersalką! O, jakie to pyszne, nawet z kurzu nie trzeba otrzepywać, on zje. Istny odkurzacz! PS. Mój alkohol akurat lubił, za to za kawą nie przepadał, aż go odrzucało, żeby psi pyszczek nie zaglądał na stół, wystarczyło podetknąć mu kubek z kawą. Oj, jakie świństwo, weź to ode mnie! O, dolałaś dużo mleka, może wypiję. 

I tak to właśnie na jamniczych opowieściach i wspomnieniach minęło spotkanie w Domu Słów. Było to dla mnie najmilsze i najbardziej wzruszające spotkanie na jakim byłam. Sama książka, to długo wyczekiwana obowiązkowa pozycja na mojej półce, jak i półce każdego jamnikoluba. Oprócz treści, to także pięknie wydana obszerna pozycja z licznymi grafikami, zdjęciami, rycinami, rysunkami, itd., itd. Ucieszy oko każdego miłośnika tej rasy. Mamy też miejsce na własną historię i zdjęcie naszego pupila, więc każdy egzemplarz książki będzie inny i wyjątkowy. Do tego na końcu znajduje się szczegółowy indeks wszystkich zwierząt (co ciekawe, nie po nazwisku właściciela, ale po imieniu zwierzęcia, wszak to książka o jamnikach, a nie ich ludziach!). Podobno szykuje się druga część, bo kolejni znani pasjonaci rasy się znaleźli, więc czekam niecierpliwie. I sama wypatruję wszędzie jamników.

A po spotkaniu poszłam po autograf  i po tym gdy powiedziałam, że mój ukochany
jamnik niestety nie doczekał premiery książki, dostałam taką oto przepiękną dedykację.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam i czekam n inne wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jamniki to moja ukochana rasa. Uwielbiam te pieski i mam do nich słabość. Ostatnio kupiłem ubranko dla jamnika słodko w nim wygląda :D

    OdpowiedzUsuń